Urlop, namiastka wolności
Urlop, to znak czasów współczesnej, konsumpcyjnej kultury. Zjawisko szczególne. Namiastka wolności, trwająca średnio 23 dni w roku (przynajmniej w Polsce). Skrupulatnie liczony i rozplanowany. Szczególny rodzaj dawkowania wolności. W kulturze zachodniej urlop jest swego rodzaju nagrodą za współczesne „niewolnictwo”. W ramach korporacyjnego systemu podległości i zależności. Właściwie to niewiele się zmieniło od czasów kiedy niewolnictwo czy feudalizm były powszechnie obowiązującym porządkiem społecznym. Zmieniła się tylko forma. Ponieważ nadal większość społeczeństwa pracuje dla małej grupy ludzi. Kiedyś był system pańszczyźniany, teraz mamy system korporacyjny. Kiedyś wykonywano pracę pod przymusem, będąc niewolnikiem lub wasalem. Obecnie odpowiednikiem poprzedniego stanu, jest wykonywanie pracy, której nie lubimy, spłacanie nielubianych kredytów, wypełnianie niechcianych obowiązków, narzuconych przez system. Żyjemy więc pod presją kultury, która jest współczesną, ucywilizowaną odmianą tego od czego chcieliśmy się uwolnić. O ile jednak kiedyś było to otwarcie narzucone to obecnie poddajemy się temu pośrednio, nawet o tym nie wiedząc. Faktycznie więc nadal jesteśmy niewolnikami. Zmienił się tylko rozmiar i wygląd klatki, w której żyjemy, teraz jest większa i ładniejsza. Nic poza tym. I nie może być inaczej, gdyż to co nadal niezmienne to zbiorowy stan umysłu. A on ma tutaj kluczową rolę. Oparty jest na narracji, która obowiązuje od tysiącleci. Jej treścią jest przekonanie, że życie jest ciężkie, że trzeba walczyć o dobrobyt i robić to na co nie masz ochoty. Że musisz poddawać się kulturowym nakazom, i postępować tak jak większość. Że głównym źródłem radości, ma być dobry samochód, ładny wygląd i urlop. To i wiele innych, narzuconych przez współczesną kulturę, zjawisk ma stanowić esencję twojego życia. Czy na tym polega prawdziwa wolność?