Bóg, szef, ojciec

Jedni modlą się do boga, żeby uwolnił nas od wszelkich nieszczęść (pandemia, wojna, itp.). Inni z kolei pomstują na niego, że na to wszystko pozwala. Postawa jednych i drugich jest przejawem głębokiego przekonania, że ktoś inny zarządza tym co dzieje się na świecie. Że jest jakiś szef (bóg), któremu podlegamy. Dlatego wszelkie oczekiwania i pretensje kierujemy właśnie do niego. Nawet gdy twierdzimy, że w niego nie wierzymy. Ponieważ ostentacyjny brak wiary (ateizm) nie jest wyrazem przekonania, że boga nie ma, a bardziej przejawem chęci, żeby go nie było. Właśnie z powodu złości za to co nam zrobił. W ten sposób obrażamy się na niego, dając do zrozumienia, że nie chcemy go już w swoim życiu. Tak czy siak, obie postawy (modlenie się i złość) to wyraz nieświadomej zależności. Poczucia braku wolności, sprawczości oraz niechęci do wzięcia pełnej odpowiedzialności za własne życie. Ponieważ cały czas oczekujemy, że ktoś posprząta za nas ten bałagan albo złościmy się, że go spowodował i nam zostawił. Obie postawy to symboliczny obraz naszych relacji z rodzicami. Nie bez powodu nazywamy boga, ojcem.

fot: Geisteskerker (pixabay)



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *