Przywiązanie do krzywdy

W polskiej kulturze, zdominowanej przez kult poświęcenia, ważnym elementem życia jest poczucie krzywdy i cierpienie. Bardzo często, mimo możliwości zmiany tkwimy w sytuacjach, które wywołują emocjonalny ból. Tak jakbyśmy się zamykali na lepsze życie. Nie chcieli zobaczyć, że można inaczej.

To co się dzieje to kwestia przyzwyczajenia. Jeśli od dziecka obcujesz z cierpieniem, wówczas twój system emocjonalny się do tego przywiązuje. Uzależniasz się wręcz od emocji związanych z bólem i krzywdą. Przez to w życiu dorosłym nieświadomie przyciągasz sytuacje, które ten ból wywołują. Mimo możliwości zmiany tkwisz więc w tym co znajome. Zachęcają cię do tego również nieuświadomione korzyści. Dzięki własnej krzywdzie wzbudzasz zainteresowanie innych, dostajesz dużo uwagi i wsparcia. Twoja krzywda cię wyróżnia, definiuje, jest ważnym elementem twojego wizerunku. Przez cierpienie czujesz się też lepszy, moralnie i duchowo. Dlatego tak „dobrze” ci ze swoją krzywdą. Trudno ci się od niej uwolnić. Bez krzywdy nie wiedziałbyś jak żyć, tak bardzo jesteś na niej skupiony. Czym bowiem wypełnić pustkę po niej? Zadowoleniem i spokojem? To wątpliwa zamiana. Krzywdę dobrze znasz, zadowolenie z życia to niewiadoma. Czy zrekompensuje wspomniane „korzyści”? Czy ludzie nadal będą się tobą interesować? Co wtedy będzie cię wyróżniać? I wreszcie, co zastąpi twoje narzekanie? Obwinianie innych za swoją niedolę?

Uzależnienie od znanych emocji oraz związane z nimi „korzyści” sprawiają, że droga do zmiany bywa trudna. Gdy jednak uświadomimy sobie co nas przed nią powstrzymuje, wtedy wszystko jest możliwe.

fot. JerzyGorecki



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *