Czekam, a życie umyka

Olśniło mnie. Uświadomiłem sobie, że jestem mistrzem czekania.

W tygodniu czekam na weekend. W ciągu roku na wakacje i święta. W zimie czekam na wiosnę, a potem na lato. Gdy jest zimno, czekam aż się ociepli. Gdy jest za ciepło czekam, aż się ochłodzi. W chorobie czekam na zdrowie. Gdy już wyzdrowieję, to czekam aż wydarzy się coś ciekawego. Jedząc zupę też czekam – na drugie danie. Nawet podczas medytacji czekam – albo na uspokojenie umysłu albo na to żeby się skończyła.

W dużym stopniu życie upływa nam od jednego czekania do następnego. Bardziej skupiamy się na tym co ma przyjść i przez to mniej interesuje nas to co jest. W ten sposób spora część naszego życia przemija niezauważona. Trochę szkoda, prawda?

Skończyłem. Teraz czekam, aż ktoś to przeczyta. 😉



1 thought on “Czekam, a życie umyka”

  • to na co czekasz przeważnie przychodzi, po zimie wiosna, po zupie drugie …. ktoś przeczyta….. a jeśli nie? to co? jakie to uczucie, gdy wiesz, że coś nastąpi, ba zawsze następowało, a tym razem nie….. ?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *