Król jest nagi

Każdy z nas jest wyjątkowy. Tak samo jak każdy jest zwyczajny. I gdy umiemy pogodzić te dwa stany, bawić się nimi i nie przywiązywać nadmiernie do żadnego z nich, jest dobrze. Problemy zaczynają się w momencie, gdy za bardzo skupiamy się na jednym bądź drugim. Gdy przesadnie wierzymy w swoją wyjątkowość, zapominając o zwyczajności. Mamy wtedy tendencję do skrajnych postaw. Wywyższamy się, czujemy lepsi, pouczamy innych. Bywa, że pogardzamy. Z kolei, gdy nie widzimy swojej wyjątkowości, wówczas godzimy się na bycie krzywdzonym, poniżanym, pouczanym czy pogardzanym. W jednym i drugim przypadku wpadamy w skrajności. Ponieważ trudno zrównoważyć oba stany i jednocześnie mieć do nich dystans.

Potrzeba bycia wyjątkowym bierze się z lęku przed zwyczajnością. Tak jakby było w tym coś złego. Źródłem tego lęku jest odwieczne wartościowanie, porównywanie i ocenianie. Uznaliśmy więc, że wyjątkowość jest czymś lepszym. I to podejście jest w dużym stopniu motorem naszej życiowej aktywności. Choćby szeroko rozumianego pędu za sukcesem, czy to materialnym (gromadzenie majątku), intelektualnym (zdobywanie dyplomów, tytułów naukowych, itp.) ale też duchowym, gdy usilnie dążymy do bycia dobrym czy oświeconym. To różne formy zaspokajania potrzeby pokazywania swojej wyjątkowości. Żeby tylko ukryć zwyczajność, w najróżniejszych kontekstach.

Jednak wspomniane wysiłki ostatecznie nie przynoszą satysfakcji. Z prostej przyczyny, gdyż bycie wyjątkowym i zwyczajnym to dwie strony tego samego medalu. To dwa przeciwieństwa, które są w nas, i których nie da się rozdzielić. Dlatego gdy przesadnie skupiasz się na jednym to chcąc nie chcąc zasilasz też to drugie. Im bardziej więc chcesz być wyjątkowy, tym bardziej twoja zwyczajność wyjdzie na jaw i świat to natychmiast wyłapie. Dobrym przykładem są księża, politycy, i wszyscy ci, którzy wywyższając się, pouczają innych. Ich hipokryzję widać wtedy jak na dłoni. Nie zdają sobie bowiem sprawy, że nie uciekną od swojej, rzekomo gorszej strony. Ona cały czas w nich jest. Przez to kręcą się w kółko, mając iluzoryczne poczucie o własnej wyjątkowości. Są jak król z baśni Andersena, któremu wydawało się, że nosi niezwykłe szaty, a w rzeczywistości był nagi.

fot. kichipitan7220 (pixabay)



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *