Ciesz się życiem ale najpierw bądź grzeczny
Hasło „bądź grzeczny” i cały stający za nim przekaz („siedź spokojnie”, „nie biegaj”, „nie płacz”, „uspokój się”, itd.), który słyszymy od dziecka sprawia, że w jakimś stopniu umieramy za życia. Musimy bowiem stłumić w sobie to co stanowi o naszej naturze. Odciąć się od żywotnej energii, wewnętrznej mocy oraz pędu ku wolności. Dorośli to czują i to ich wręcz przeraża, dlatego potrzebują to wszystko skontrolować i zablokować. Będąc dziećmi doświadczyli tego samego. I teraz historia się powtarza. Ponownie, to co żywe, ekspresyjne i wolne zostaje ocenzurowane i ograniczane. Jednak, żeby ta żywa energia mogła jakoś znaleźć ujście, to kultura w której żyjemy musi coś zaproponować, tak żeby ukierunkować nasze naturalne odruchy. Dlatego dostajemy gotowe cele i to na nich mamy się skupić. Na tym polega właśnie tzw. wychowanie i edukacja. Na poskromieniu oraz skanalizowaniu naszej żywej energii. Dostajemy więc gotowy, ujednolicony plan, według którego mamy żyć. Tak jak wszyscy. Mówi nam się jak pracować, kochać się, jak jeść, spędzać wolny czas, jak się ubierać, itd. I to z założenia ma zapewnić nam szczęście. Ale jak wiadomo, nie zapewnia. Ponieważ cały czas odzywa się w nas zew wolności, pragnienie życia po swojemu, w pełni. Zablokowana kiedyś energia dopomina się uwagi. Co więcej, żyjemy w poczuciu totalnego pomieszania. Ponieważ częścią wspomnianego planu są sprzeczne przekazy. Najpierw w dzieciństwie odbiera się nam prawo do naturalnej ekspresji („bądź grzeczny”) a potem w dorosłym życiu oczekuje, że będziemy aktywni, zaradni i zadowoleni („weź się do roboty”, „nie smuć się”, „nie marudź, życie jest piękne”, itp.). Musimy więc teraz wykrzesać z siebie to, co kiedyś zostało poskromione i uznane za złe. To tak jakby przyzwyczaić kogoś do chodzenia wolno a potem spodziewać się, że nagle zacznie biegać. Ciekawe, że w podobny sposób funkcjonujemy od wieków, niezmiennie. I jest w tym pewna ironia, ponieważ to co się dzieje, jest na nasze własne życzenie. My ludzie sami sobie to robimy, nieustannie się wkręcamy. Jednak trudno nam to dostrzec. Zaślepia nas brak dystansu oraz poczucie, że to co robimy jest bardzo ważne i ma głęboki sens. Czy aby na pewno?
fot. Free-Photos (pixabay)