Bycie nieszczęśliwym, nasza narodowa tradycja

Jesteśmy mistrzami w usprawiedliwianiu własnego nieszczęścia. Albo przez niskie poczucie wartości („nie dam rady”), poczucie winy („nie wolno mi”), przez narrację moralną („moje poświęcenie jest dobre”), społeczną („wszyscy tak żyją”), religijną („błogosławieni, którzy cierpią”), przez narrację walki („musisz walczyć ze słabościami”), wymuszonej solidarności („nie wolno ci się cieszyć kiedy inni cierpią”), albo za pomocą tzw. zdrowego rozsądku („życie jest ciężkie, tak już musi być”). Nasze „bolesne” ego, w sprytny i pokrętny sposób, podsunie nam każdy argument, żeby uzasadnić cierpienie i nie pozwolić być szczęśliwym. Życie w trudzie, poświęceniu i niezadowoleniu, to usankcjonowany społecznie i religijnie styl życia. Ponoć czeka nas za to nagroda. Ale dopiero po śmierci.

Czy zastanawiałeś się nad absurdalnością tego zjawiska? A może traktujesz to jako coś całkiem normalnego?



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *