Bój nasz codzienny

„Koronawirus uderzył w polską gospodarkę. Największy spadek PKB w historii” (cytat z tekstu w gazeta.pl)
„Walka z depresją, czyli jak opanować „złe” myśli” (tytuł artykułu o depresji w wyborcza.pl)
„Jak walczyć z mową nienawiści” (tytuł tekstu na stronie RPO)

——————–

Nasza rzeczywistość to wielki plac boju, na którym codziennie rozgrywa się jakaś wojna lub walka. Wystarczy przeczytać tytuły w mediach lub posłuchać wiadomości: mowa jest o walce z pandemią, z depresją, z ideologią LGBT, z nietolerancją, z otyłością, itd. Nieustannie z czymś walczymy. Ciągłe wojny w czasach pokoju.

Nasza świadomość jest przesiąknięta retoryką walki. Każdy ma swój stały front, zmieniają się tylko wrogowie, zależnie od sytuacji. Zdarza się, że toczymy kilka bitew jednocześnie. Mężczyźni z kobietami, osoby hetero z homoseksualistami, dorośli z dziećmi, ludzie z naturą, z wirusami, szkodnikami, z powodziami, z ubóstwem, itd. Tak do tego przywykliśmy, że życie w spokoju bez konfrontacji jest wręcz niewyobrażalne. Przesadzam? Przyjrzyj się więc swojej codzienności, na pewno znajdziesz kogoś lub coś co traktujesz jako wroga, którego się boisz, bo albo myślisz, że cię skrzywdzi, oszuka, coś zabierze, itd. To może być wirus, natura (powódź, gradobicie), choroba, depresja, albo inny człowiek. Jeśli jesteś mężczyzną, twoim wrogiem mogą być kobiety, które w twoim wyobrażeniu są głupie, mściwe, chcą cię wykorzystać. Gdy jesteś kobietą to wrogiem mogą być mężczyźni, masz poczucie, że nie można im ufać, że zdradzają i krzywdzą albo mówią ci co masz robić. Będąc Polakiem możesz czuć wrogość do cudzoziemców, do Unii Europejskiej, do Żydów lub innych nacji albo przeciwnie – do ksenofobów. Jako hodowca zwierząt będziesz czuł niechęć wobec ekologów (i wzajemnie), jako zwolennik PiS-u wobec PO (i wzajemnie). Ilość przykładów nie ma końca. Każdy się kogoś boi, z kimś lub czymś się zmaga, kogoś nie lubi lub walczy dla jakiejś idei (światowy dzień walki z depresja, z rakiem, z głodem, itd.). Narracja walki dotyczy niemal każdej sfery naszej egzystencji. Wszędzie jest jakiś wróg, w takiej czy innej postaci – fizycznej (człowiek, zwierzę) albo abstrakcyjnej (mowa nienawiści, głód, otyłość, itp.).

To co się dzieje wynika z poczucia oddzielenia. Poczucia, że wszystko co nie jest nami to potencjalne zagrożenie. Od dziecka uczy się nas nieufności do świata zewnętrznego. Do ludzi, natury, różnych abstrakcyjnych zjawisk. I to staje staje się wręcz groteskowe. Gdyż w tej wojennej retoryce przypisujemy pewnym zjawiskom czy wydarzeniom złe intencje, jak złemu człowiekowi („Lekarze przyznają, że z tak podstępnym wirusem jeszcze nigdy nie mieli do czynienia” – cytat o koronawirusie z tvn24). Dlatego my ludzie mamy nawyk bycia w stanie zagrożenia. Przez to ciągle toczymy jakąś walkę. Ze wszystkim dookoła. Takie nastawienie cały czas nakręca spiralę strachu i potęguje nieufność. Robi się z tego błędne koło. Jesteśmy w tym tak zapamiętali, że nawet nie zdajemy już sobie z tego sprawy. Że życiu, światu, zjawiskom natury, które są takie jakie są, nieustannie nadajemy negatywne znaczenie. Stąd myślenie, że wirusy nas podstępnie atakują, że wszelkie choroby to coś z czym trzeba walczyć, że otaczająca nas natura jest również podstępna i zagrażająca (deszcz, który niszczy nasze plony, zwierzęta nazywane szkodnikami, wszelkie zjawiska pogodowe, które negatywnie wpływają na nasze życie). W tej narracji świat zewnętrzny jawi się jak jakaś podstępna, nikczemna siła, która cały czas kombinuje jak zniszczyć człowieka, bądź co najmniej utrudnić mu życie.

To wszystko pokazuje, że nasze nastawienie do świata, do rzeczywistości jest w dużym stopniu paranoiczne. Boimy się wszystkiego co w naszym przekonaniu nam zagraża, albo co najmniej niweczy nasze plany. Stąd potrzeba walki. Nie nauczono nas zaufania i otwartości do tego co obce, ciekawości, żeby to poznać i zrozumieć. Zaszczepiono nam głównie podejrzliwość. Jednakże w ten sposób bardzo utrudniamy sobie życie. Zamknięcie i nieufność generuje negatywną i konfrontacyjną energię. Dlatego paradoksalnie nasze kłopoty to efekt podejrzliwego i wrogiego nastawienia. Poprzez brak ufności i poczucie, że świat jest wrogi i niebezpieczny sami kreujemy stany, z którymi potem walczymy. Przyciągamy określone sytuacje i ludzi właśnie po to żeby się zmagać. Żeby nieustannie zaspokajać potrzebę konfrontacji i życia w lęku. Wszystko przez głębokie poczucie wyobcowania i zagrożenia w świecie, który traktujemy jako nieprzyjazny.

fot. terimakasih0 (pixabay)



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *